wtorek, 25 grudnia 2012

Nowy blog=Nowe opowiadania

Założyłam nowego bloga, na którym będę pisać OKAZYJNIE jakieś takie dwu-trzy częściowe opowiadania, które wpadną mi do głowy. Na początek tematyka wigilijna :)
LINK :)
PS Nowy rozdział tutaj postaram się dać pod koniec tygodnia :)

czwartek, 13 grudnia 2012

To nie rozdział

Przepraszam z góry wszystkich, którzy weszli z nadzieją, że dodaję nowy rozdział (dam prawdopodobnie w niedzielę), ale muszę napisać Wam o tym filmie.
Ósmoklasiści nie płaczą- holenderska produkcja opowiadająca o dziewczynie, Akkie która kocha football, jednak pewnego dnia dowiaduję się, że ma białaczkę. Walka z chorobą, pierwsza miłość, a także przyjaźń to główne wątki tego filmu. Główna para bohaterów świetnie dopasowana (Hanna Obbeek i Nils Verkooijen), młodzi aktorzy genialnie oddali emocje i uczucia jakie buzowały w ich postaciach.
Płakałam praktycznie przez cały seans, ale gwarantuję Wam, że ten film jest tego warty! Świetny, świetny i jeszcze raz świetny! Daje dużo do myślenia i pozwala inaczej spojrzeć na własne problemy. POLECAM!!!
A tutaj klika slajdów z filmu
Na filmweb znajdziecie w komentarzach większy opis! Jeśli go obejrzycie/obejrzałyście piszcie w komentarzach co myślicie o tym! LINK

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział XIV



Jerry po tym jak odprowadził Grace do domu jeszcze przez długi czas spacerował po uliczkach, w głowie ciągle analizując to co się dziś stało.
-Myślę, że to nie jest dobry pomysł- twarz chłopaka posmutniałą momentalnie, wpatrywał się w nią bezmyślnie, nie wiedząc co powiedzieć. –Jerry- pochyliła się w jego stronę i chwyciła jego dłoń- nawet jeśli żywię do ciebie jakieś uczucia- zaczerwieniła się lekko mówiąc te słowa- nie zmienia to faktu, że nie mogę być z kimś takim jak ty.
-Z kimś takim jak ja?- powtórzył po niej, nie wiedząc co ma na myśli.
-Dobrze wiem czym zajmujesz się po szkole- rozszerzył oczy ze zdziwienia- może nie dokładnie, ale wiem, że nie popieram tego- puściła jego dłoń i popatrzyła mu prosto w oczy.
-Grace ja się mogę zmienić, naprawdę- w jego oczach wyczytała, że mówi szczerze, jednak nadal nie mogła w to uwierzyć.
-Zmienić tylko dlatego, bo cię o to proszę?
-Tttak- zawahał się, jednak nadal pozostawał przy swoim.- Wspominałem już ci, że jeszcze jednak akcja i będę wolnym człowiekiem- przypomniał jej.
-Nawet jeśli, ja tak nie mogę, nie mogę zmuszać cię do czegoś- pokręciła przecząco głową.
-Do niczego mnie nie zmuszasz, jestem dorosłym człowiekiem i sam podejmuję decyzję- Grace zamilkła na moment.
-Muszę to przemyśleć- pokiwał głową ze zrozumieniem, nie miał zamiaru wywierać na niej presji by udzieliła mu odpowiedzi od razu.-Powinnam się już zbierać, lekcję zaraz się kończą.
-Odprowadzę cię- zaoferował od razu. Wyszli z klubu w ciszy, oboje pogrążeni w swoich rozmyślaniach.
Tak strasznie chciał wiedzieć co ona myśli, w tamtej chwili marzył by móc potrafić czytać w jej myślach. To czekanie, dobijało go. Nie mógł skupić się na niczym innym, ciągle zastanawiał się, jaką decyzję podjęła Grace. Nigdy jeszcze nie zależało mu tak na jakiejś dziewczynie, nie chciał jej stracić, chociaż tak naprawdę nigdy jej nie miał.

Jackowi udało się namówić Kim, by została u niego na noc.  Dziewczyna dzwoniąc do domu, miała już gotową wymówkę, mianowicie chciała udawać, że będzie nocować u koleżanki. Wiedziała, że matka nie będzie jej zbytnio wypytywać, zadowoli ją sam fakt, że córka znalazła jakąś przyjaciółkę w tym mieście. Zdziwiła się, gdy odebrał jej brat, o tej porze zawsze był w pracy. Oczywiście od razu zorientował się, że kłamię, co ją jednak zdziwiło, obiecał, że nie wsypie jej przed rodzicami, a nawet będzie ją krył. Trochę ją to zdziwiło, zwłaszcza, że brat, jako policjant często bywał nadopiekuńczy. Postanowiła jednak nie zajmować sobie tym zbytnio głowy i cieszyć się z zaistniałej sytuacji.
Leżeli wtuleni w siebie. On obejmował ją opiekuńczo ramieniem i przytulał mocno do siebie, jakby bał się, że zaraz ktoś mu ją zabierze. Ona leżała na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w rytm bicia jego serca i uśmiechając się przy tym. Było jej tak dobrze, pragnęła by ta chwila trwała wiecznie.
-Wiesz, tak sobie myślę-zaczęła palcem kreślić kółka na jego umięśnionym brzuchu, co powodowało, że po jego ciele rozchodziło się przyjemne ciepło- co by było gdybym nigdy się tu nie przeprowadziła, gdybym nigdy cię nie poznała- zadrżała lekko na samą taką myśl. Jack przejechał ręką po jej nagim ramieniu, nic jednak nie odpowiedział. Podniosła lekko głowę, tak by mogła spojrzeć mu prosto w twarz.- Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie- zaczerwieniła się po tym wyznaniu i powróciła do swojej poprzedniej pozycji, on nadal milczał.- Głupia jestem, co? Znamy się tydzień, a ja składam ci deklarację, jakbyśmy mieli być ze sobą już na zawszę- wtuliła głowę w jego klatkę, karcąc się duchu za tę chwilę szczerości. Była pewna, że w ten sposób go wystraszyła, zamilkł, gdyż nie wiedział co ma jej odpowiedzieć, a przecież ona nie oczekiwała od niego żadnych deklaracji, chciała tylko by był przy niej. To mu to powiedz, debilko, pomyślała.
-Kim- zaśmiał się cicho, co wybiło ją lekko z tropu, nie takiej reakcji się spodziewała. Wyswobodził się z jej uścisku, podniósł do pozycji siedzącej, opierając się o oparcie od łóżka. Rozłożył ręce, czekając aż znów Kim znajdzie się w jego ramionach. –Po pierwsze nie musisz się wstydzić swoich uczuć przede mną, zwłaszcza jeśli dotyczą mnie- kontynuował, gdy znów przytuliła się do niego.- Po drugie nawet nie chcę myśleć co by było, gdybym nigdy cię nie poznał- był szczery, słowa płynęły prosto z jego serca. Nie potrafił już dłużej ukrywać tego przed sobą, zależało mu na tej, kruchej, delikatnej, a zarazem odważnej i dzielnej blondynce. –Nie spodziewałem się, że los może zesłać mi, po tym wszystkim co zrobiłem, kogoś takiego jak ty- chwycił ją za podbródek, zbliżył jej twarz do swojej i pocałował delikatnie. W tym pocałunku wyraził wszystkie swoje uczucia, które nie potrafił przekazać jej w słowach.

Nie mógł zasnąć, ciągle myślał o Kim i tym co ma zrobić za kilkanaście godzin. Wiedział, że po tym wszystkim, jeśli akcja potoczy się zgodnie z planem, Kim nigdy mu tego nie wybaczy. Ciągle bił się z myślami, nie wiedział co ma robić.
Ostrożnie wyswobodził się z uścisku Kim, która spała jak aniołek. Znalazł na podłodze swoje spodnie, z których wyciągnął telefon.  Po kilku sygnałach, Chudy wreszcie odebrał i odezwał się zaspanym głosem.
-Oby to było coś ważnego- warknął do słuchawki.
-Nie mogę, nie możemy jej tego zrobić. Jeśli ona dowie się wszystkiego, nie zapomni nam tego do końca życia- mówił jednym tchem, jak najszybciej chciał z kimś porozmawiać o swoich wątpliwościach.
-Uspokój się- skarcił go.- Tyle dni przygotowań, nie możemy tego spieprzyć, tylko dlatego, że ty masz wątpliwości.
-Dlaczego więc, nie możemy jej wtajemniczyć?- wreszcie zadał to pytanie, które chodziło mu po głowie od kilku dni.
-Zwariowałeś? Wszystko musi wyglądać autentycznie, im mniej osób wie tym lepiej.
-Może i masz rację- po dłuższej chwili ciszy przyznał mu rację.
-A teraz idź spać, musisz być wypoczęty na jutro- nic już nie odpowiedział gdyż Chudy szybko odłożył słuchawkę. Schował telefon do kieszeni, klnąc pod nosem.
-O czym mam się nie dowiedzieć?-  Zamarł w bezruchu na moment, by po chwili powoli odwrócić się w stronę dziewczyny
-Kim- mimo, że już po głosie mógł ją rozpoznać, miał nadzieję, liczył, że to nie ona stoi za nim i to nie ona prawdopodobnie słyszała jego rozmowę z Chudym. Jak bardzo się łudził…


 Sorki, że dopiero dzisiaj, ale oczywiście Monika zapomniała wziąć ze sobą laptopa z mieszkania do domu, na którym napisane było już ponad pół rozdziału...