wtorek, 18 września 2012

Rozdział VI


-Nie mamy za wiele czasu, jeszcze tydzień i Orczyk będzie mógł działać. – Czarny przyglądał się uważnie szefowi.
Od śmierci siostry ciągle tylko powtarzał o zemście na Orczyku, to stało się jego obsesją, nic więcej dla niego się nie liczyło. Gdy pojawiła się ta nowa laska w mieście, a Lopez zainteresował się nią, Czarny miał nadzieje, że wreszcie się opamięta i będzie normalnie zachowywać się. Pierwszy raz od dawna ujrzał coś w jego spojrzeniu, co przypomniało mu chłopaka sprzed dwóch lat. Poza tym dzięki temu ucichły plotki o jego homoseksualizmie. Jego nadzieje legły w gruzach, gdy chłopak zdradził mu swój plan. Ta dziewczyna ma mu pomóc, tylko do tego jest mu potrzebna i tylko, dlatego się nią zainteresował. Chłopak ostrzegał go, że jej brat jest psem, a ojciec dyrektorem, lecz Lopez odpowiedział mu, że to jest  właśnie jej zaleta. Był przyzwyczajony do jego dziwnego zachowania, więc nie wypytywał dalej o jego zamiary.
-Kiedy wreszcie nam powiesz, o co tak dokładnie chodzi?
-W swoim czasie- uśmiechnął się lekko- teraz muszę zająć się tą małą. 

Milton od kilku dni był bardzo podenerwowany. Nie miał pojęcia, czemu zgodził się na to, być może chciał zrobić na złość matce, która ciągle krytykowała go. A może w głębi duszy pragnął tego, czuł niepohamowaną chęć złamania pewnej granicy. Poza tym wreszcie czuł się potrzebny, ktoś dał mu poczucie, że i on może do czegoś się nadawać. 
Pochłonięty własnymi myślami, nie zauważył jak wpadł na kogoś.
-Milton!- Dziewczyna krzyknęła na jego widok.- Gdzieś ty się podziewał ostatnio?- Kim spojrzała na niego z troską. 
Na twarzy chłopaka pojawił się lekki uśmiech, Kimberley była jedyną osobą, która zauważyła jego znikniecie. Za każdym razem, gdy ją widział, czuł się lepiej. W ostatnich dniach często łapał się na tym, że o niej myśli. 
 -Byłem chory- jego powieka w ogóle nie zadrgała, kłamstwo przychodziło mu z łatwością. Ile razy musiał zmyślać, gdy matka wypytywała go, co dziś robił. 
-Musisz mi powiedzieć wszystko, co wiesz o Lopezie- Milton westchnął głośno.
Dlaczego ona ciągle o niego wypytuje, denerwowało go to. Wolałby porozmawiać z nią o innych sprawach. Chciałby wiedzieć, jaki jest jej ulubiony kolor, co lubi robić, co ją denerwuje, chciałby wiedzieć o niej wszystko. 
Dziewczyna złapała go za rękę, a po jego ciele przeszły dreszcze. Czuł jakby dotknął czegoś gorącego, ale wcale nie miał ochoty odsuwać dłoni. Kim pociągnęła go w stronę ławki. Gdy usiedli wpatrywała się w niego wyczekująco. Wyglądała dziś tak przepięknie. Milton zauważył, że zwykle proste włosy były dziś lekko pofalowane, co dodawało jej jeszcze więcej uroku.  
-Milton- Kim machała mu ręką przed oczami.
-Tak- jakby wybrudził się ze snu, spojrzał na nią niewyraźnym wzrokiem.
-Patrzyłeś się…- zawahała się- na mnie już dobre kilka minut. Ubrudziłam się?
-Nie- zmieszał się.- po prostu zastanawiam się, dlaczego on tak bardzo cie interesuje. – Kolejny raz przydatna okazała się zdolność oszukiwania. 

Kim nerwowo gniotła rękawy od bluzy. Co miała odpowiedzieć Miltonowi, że interesuje się nim, bo jej się podoba?  Po pierwsze wyszłaby na jakąś durną laskę, zakochaną w najładniejszym chłopaku w szkole, zresztą tak jak pół dziewczyn z tej szkoły. A po drugie przecież zadawanie się z Lopezem to jak proszenie się o kłopoty. 
-Ojej, po prostu chcę wiedzieć, kto rządzi w tej szkole.- Zaśmiała się nerwowo.- To jak powiesz mi coś?- Popatrzyła na niego błagalnie. Chłopak pokręcił lekko głową, ale w końcu odezwał się. 
-Co chcesz wiedzieć?- Kim uśmiechnęła się szeroko.
-Najpierw powiedz mi jak on się naprawdę nazywa, bo Lopez to nie jest jego imię, co?
-Jack Anderson.- Dziewczyna zamyśliła się. W myślach ciągle powtarzała jego imię, Jack. Spodobało jej się, brzmiało tak naturalnie i przyjaźnie.
-Co jeszcze o nim wiesz?- W jej głosie słychać było podekscytowanie, co nie spodobało się chłopakowi.
-Nie za wiele, wiesz on raczej nie należy do takich osób, co zwierzają się. – Dziewczyna patrzyła na niego błagalnym wzrokiem, nie potrafił mu się oprzeć.- Ma 22 lata, ale to już wiesz- kiwnęła lekko głową.- Mieszka z babcią- Milton zastanowił się chwilę ile może jej powiedzieć- i nie należy raczej do grzecznych chłopców. 
-Powiedz mi jeszcze, czy…- nie dokończyła jednak swojego pytania, gdyż ktoś w brutalny sposób przerwał jej. 

Lopez z oddali obserwował całą sytuację. Wiedział, że dziewczyna wypytuje Miltona o niego, wiedział też, że ten mały nerd może jej coś nagadać na niego. To zniszczyłoby cały jego plan, dlatego też postanowił interweniować. Podszedł do nich, była tak w niego wsłuchana, że nawet nie zauważyła go. Bez ostrzeżenia chwycił jej dłoń, pociągnął w swoją stronę i objął w tali. Próbowała się wyrwać, ale był silniejszy, jego uścisk był tak mocny, że dziewczyna zapiszczała lekko z bólu. Nic jednak sobie z tego nie robił i ruszył w sobie tylko znanym kierunku. 
-Puść mnie! Co ty sobie myślisz?!- Krzyczała na niego, ale on nawet nie zareagował.
Spojrzał na nią tylko raz, posłał jej jeden ze swoich zabójczych uśmiechów. To wystarczyło, przestała szarpać się, szła obok niego, nic więcej nie mówiąc. 
W końcu stanęli, zaprowadził ją na tyły szkoły, gdzie nikogo nie było. 
-Co to było?- Milczał, nie spuszczał jednak z niej wzroku.- Myślisz, że możesz tak po prostu…
Znów jej przerwał tym razem jednak w milszy sposób, przynajmniej dla niej. Gdy jego wargi dotknęły jej, automatycznie rozchyliła usta i oddała pocałunek. Przyparł ją do muru. Jedną ręką oparł się o ścianę, tuż obok jej głowy, a drugą położył na jej tali. Kim objęła go za szyję, wplatając ręce w jego włosy. Pocałunek był pełen namiętności, dziewczyna nie panowała nad sobą. Przejechał swoim językiem po jej dolnej wardze prosząc w ten sposób o dostęp do ust dziewczyny.
Napierał całym ciałem na nią, jego pocałunki zeszły na jej szyję. Całował ją i ssał lekko, jęknęła cicho. Po paru ładnych chwilach oderwali się od siebie, oddychając ciężko. Oparł swoje czoło o jej. Miała lekko przymknięte oczy.
-Dlaczego ty mi to robisz?- Wyszeptała i spojrzała mu w oczy. Dotknął dłonią jej policzka, musnął delikatnie usta i odgarnął włosy. 
Jack Anderson miał już pewność, Kimberly Crawford zakochiwała się w nim. Fakt ten bardzo go zadawalał, jego plan stawał się coraz bardziej realny. Było nawet więcej plusów tej sytuacji, od dawna nie był już z żadną kobietą, jej bliskość sprawiała mu przyjemność. Jego pragnienia narastały za każdym razem, gdy był blisko niej, był mężczyznom i nie potrafił ukryć swojego podniecenia. Nie było w tym jednak żadnych głębszych uczuć, czuł po prostu popęd seksualny, jak każdy normalny, młody mężczyzna. 
Przyjemności przy okazji, najważniejsze jednak było zdobycie zaufania Kim. Musiał w najbliższych dniach być zawsze przy niej, udawać uczucie, a także pilnować by nie przyłapała go na żadnej głupiej rzeczy. 
-Lubię cię- rozszerzyła oczy i spojrzała na niego uważnie.
-Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? – Zaśmiał się cicho i kolejny raz dzisiaj pocałował ją. 
Złapał jej twarz w dłonie i skierował wzrok na siebie. Czuła te tak zwane motylki w brzuchu, nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu.
-Udowodnię ci to.
-Jak?- Wpatrywała się w jego cudowne, czekoladowe oczy, utonęła w nich. 
-Spotkajmy się dziś wieczorem- przestraszyła się lekko. Chłopak zauważył to i objął ją opiekuńczo. –Myślisz, że mógłbym ci coś zrobić? Nie bój się- wyszeptał jej do ucha.- Dziś wieczorem, odpowiem na każde twoje pytanie- spojrzała na niego podejrzliwie- obiecuje- zbliżył się do niej i po raz kolejny złączyli się w pocałunku. 

Rozdział podoba mi się średnio, ale powoli zbliżam się do głównego wątku opowiadania i powiem szczerze już sama nie mogę się doczekać :p



11 komentarzy:

  1. To ja olcia242, ale nie chce mi sie logować, bo pisze z telefonu. Rozdziałjak zwykle super, nie moge sie doczekać co bedzie dalej! Prosze pisz szybciej!
    PS:U mnie też nowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie, pisz! Ciągle tylko czekać i czekać, wiesz jak to wkurza?! Jeszcze te twoje pomysły........ No weź częściej dodawaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG < OMG ! Po prostu świetny < 3
    Czekam na kolejny ; )

    PS. u mnie nowy .

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Już naprawdę się nie doczekam następnego :D pisz pisz bo umieram z zniecierpliwienia ;) Pzdr. Nat&Ew

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego :D Pisz dalej ;3
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Megaaa !♥
    I Znów długo na niego czekałam.!!
    Mam puścić focha???

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej jesteś cudowna, podziwiam cię:) Pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Zajebisty rozdział!<3 Kocham twojego bloga!!!!!! Dodawaj częściej rozdziały proszę Cię!<3

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Thesе ingгedientѕ alѕo functіon togеtheг to help lighten thе skin anԁ mаіntain thе oveгаll
    appeаr oгgаniс and cоnѕtant.


    Ϻy ωeb-site trilastin coupon code

    OdpowiedzUsuń
  11. The primary query in your thoughts аt thіs time need tο bе
    doеs trilastin function?

    Feel freе tо viѕіt my ρage buy trilastin

    OdpowiedzUsuń