niedziela, 23 września 2012

Rozdział VII


Czas strasznie dłużył się Kim, nie potrafiła ukryć swojego podekscytowania. Już dziś wieczorem, będzie mogła zadać nurtujące ją pytania. Tak, miała zamiar spotkać się z Jackiem. Nie do końca mu ufała, dlatego też o ich spotkaniu postanowiła komuś powiedzieć. Brat? Odpada w przebiegach, to policjant, od razu jakby usłyszał nazwisko chłopaka, z chęcią zamknąłby go w więzieniu. Tata? Dyrektor szkoły, na pewno nie pozwoli późno w nocy spotykać się swojej córeczce z najniebezpieczniejszym uczniem w szkole. Mama? Ta opcja nawet byłaby dobra, gdyby nie to, że ona zaraz wszystkie wyśpiewa mężowi, nic nie potrafi zatrzymać dla siebie. Zawszę, gdy Kimberly opowiada jej coś i podkreśla, by nie mówiła ojcu, na drugi dzień on wszystko wie, i robi jej niezłą awanturę. Pozostaje jeszcze czwarta i ostatnia opcja, Milton. Dlaczego on? Po pierwsze jest jedyną osobą w tym mieście, z którą zamieniła, chociaż kilka zdań, nie licząc Jacka, rodziny i tej wrednej dziewczyny, Megan. Po drugie, Milton wydawał jej się miłym, spokojnym i ułożonym chłopakiem, intuicja podpowiadała jej, że można mu zaufać.
Za chwilę miała mieć ostatnią lekcję, angielski. Przez cały dzień nie widziała ani Jacka, ani Milton. Do nieobecności tego pierwszego była już trochę przyzwyczajona, chłopak nie należy do pilnych uczniów, ale Milton. W tym tygodniu w ogóle nie pojawiał się w szkole, niby wytłumaczył się chorobą, ale dlaczego dzisiaj znów zniknął?
-Kim- Milton podbiegł do niej i wyrwał ją z rozmyślań.
-Właśnie o tobie myślałam- uśmiechnęła się do niego.
Chłopak poczuł, jakby unosił się nad ziemią. Kim, myślała o nim, czyżby on też nie był jej obojętny?
-Tak?- Popatrzył na nią uważnie i z niecierpliwością wyczekiwał jej odpowiedzi.
-Mam do ciebie prośbę- przybliżyła się do niego i pochyliła w jego stronę.- Chciałabym, żeby to zostało między nami, dobrze?- Popatrzyła mu prosto w oczy, nie mógł się im oprzeć i pokiwał twierdząco głową. – To nic wielkiego, chce po prostu, żebyś coś wiedział, w razie wypadku, gdyby, ale to nie znaczy, że tak może być- dziewczyna zaczęła się plątać w swojej wypowiedzi.
-Kim- przerwał je, jego podekscytowanie rosło. Widać było, że denerwowała się, więc na pewno chciała mu powiedzieć coś ważnego. –O co chodzi?- Jego spokojny ton głos, udzielił się jej, teraz miała pewność, że zwróciła się do odpowiedniej osoby.
-Może zacznę od początku.  Jack-popatrzył na nią dziwnie- Lopez- poprawiła się.
-Sorki, nie jestem przyzwyczajony, że ktoś tak do niego mówi- uśmiechnął się przepraszająco.
-Wracając do mojej prośby, Lopez chce żebym się z nim spotkała, dziś wieczorem.- Źrenice chłopaka rozszerzyły się do nienormalnej wielkości.
-Kim nie obraź się, ale chyba zwariowałaś!- Ostatnie słowa wykrzykiwał, widać było, że jest zły. – Przecież wiesz, kim jest Lopez…
-No właśnie nie wiem- przerwała mu.- Gdy tylko próbuje się czegoś dowiedzieć, ludzie albo milczą, albo mówią tylko połowę tego, co wiedzą- spojrzała na niego znacząco. – Dlatego właśnie spotkam się z nim, a mówię ci to żebyś wiedział… na wszelki wypadek- zamilkła na chwilę.
-Widzisz, sama mu nie ufasz, dlatego chcesz żebym wiedział, o waszym spotkaniu.- Jak łatwo ją rozszyfrował, czy tak bardzo było widać, że jednak trochę obawia się?
-To niczego nie zmienia, już podjęłam decyzję. – Chciała odejść, ale złapał ją za ramię.
-I co ja mam teraz zrobić?-  Popatrzył na nią dziwnie, a po chwili uśmiechnął się. – Przecież wiesz, że zawsze może na mnie liczyć- Na jej twarzy pojawił się promiennym uśmiech. Podeszła do chłopaka i uścisnęła go. Objął ją i przyciągnął do siebie, tak bardzo chciał poczuć jej bliskość.

Czarny siedział na jednej z ławek przed szkołą i przyglądał się jej. Uwielbiał towarzystwo dziewczyn, cieszył się dużym powodzeniem wśród nich. Podobał się im, a poza tym dzięki temu, że kumplował się z Lopezem jeszcze bardziej go pragnęły.  Tylko nie ona. Była młodsza od niego o parę lat, dobrze się uczyła i pochodziła z dobrego domu. Próbował już wszystkiego, ale zawsze nie kończyło się to dobrze dla niego.
Zobaczył ją po raz pierwszy, a może mijali się wcześniej kilka razy, ale dopiero teraz zwrócił na nią uwagę. Brunetka, z długimi włosami zaczesanymi w kucyk i .Trzymała książkę w ręku i była w nią mocno zaczytana. Specjalnie stanął na jej drodze, tak by wpadła da niego
-Przepraszam- wyszeptała lekko speszona i spojrzała mu prosto w oczy, trwało to może sekundę, gdyż zaraz szybko odwróciła wzrok, wlepiając go w podłogę.
-Hej mała- złapał jej twarz i podniósł do góry, tak by spojrzała mu w oczy. – Może chcesz się zabawić?-  Przyciągnął jej twarz i mocno wbił się w usta. Próbował wsadzić swój język w jej buzie, gdy nagle poczuł przeszywający go ból. Kopnęła go, kopnęła go i to w czułe miejsce. Zawył mocno z bólu, a ona wykorzystała okazję i szybko uciekła, jak najdalej od niego.
Od tamtej pory dziewczyna unikała go, wiedział, że się boi, co jeszcze bardziej podobało mu się. Pierwszy raz czuł takie zainteresowanie jakąś laską. Zdobył nawet kilka informacji na jej temat, ma na imię Grace, jest od niego młodsza o cztery lata. Pilna uczennica, zero uwag, czysta kartoteka, nienaganne zachowanie. Zawsze unikał takich osób, ale coś w niej tak go pociągało, że nie mógł oderwać od niej oczu.
Wiedziała, że ją obserwuję, robił to od początku września. Bała się go, zdawała sobie sprawę, że jest niebezpieczny, wiedziała też, że może zrobić jej krzywdę. Dzisiaj po raz pierwszy od dawna musiała wracać sama do domu, rodzice pracowali na popołudniową zmianę, a starsza siostra miała zajęcia na uczelni. Przełknęła głośno ślinę i pożegnała się z koleżankami. W myślach powtarzała sobie, że przecie wielokrotnie wracała sama do domu i zna to miejsce od dziecka.
Przechodząc przez park poczuła jakby ktoś ją obserwował. Obróciła się kilka razy, ale nikogo nie zauważyła. Przyśpieszyła, teraz prawie już biegła. Jej serce biło jak szalone, oddech przyśpieszył. Poczuła czyjąś rękę najpierw na swojej szyi, a potem twarzy, chciała krzyczeć, ale zatkał jej usta.
-Na twoim miejscu nie krzyczałbym- drugą rękę złapał ją za pierś i jeszcze bardziej zbliżył się do niej. Jej plecy stykały się teraz z jego klatką, na jej twarzy pojawiły się łzy. –Zaraz będzie po wszystkim. – Sięgnął dłonią do jej spodni. Dziewczyna zamknęła oczy, coraz więcej łez pojawiało się na jej policzkach.
Była bezsilna, napastnik był od niej o wiele silniejszy nie miała szans by się wyrwać. Tyle słyszała o gwałtach na młodych dziewczynach, ale nigdy nie przypuszczała, że ją też może to spotkać.
Gdy mężczyzna odpiął już guzik od jej dżinsów poczuła jak jego uścisk zelżał, jego dłoń znikła z jej twarzy. Bała się odwrócić, bała się spojrzeć mu twarz. Usłyszała jęk, obejrzała się.
Ten sam chłopak, który prześladował ją w szkole i którego tak za wszelką cenę unikała ze strachu, że może jej coś zrobić, teraz okładał pięściami jakiegoś mężczyznę. W pewnym momencie przestał się ruszać, chłopak odwrócił się do niej. Na jego twarzy malował się gniew, w jego oczach widać było wściekłość, ręce miał pobrudzone krwią. Grace odruchowo cofnęła się dwa kroki do tyłu.
-Nic ci nie jest?- Jego głos, brzmiał tak przyjaźnie, słychać było w nim troskę. Pokiwała przecząco głową, nie mogła wydusić z siebie ani słowa, była zbyt przerażona. Czarny zbliżył się do niej, wyciągnął w jej kierunku rękę. Chciała cofnąć się jeszcze bardziej, ale napotkała przeszkodę, jej plecy zetknęły się z korą drzewa.
-Proszę nie rób mi krzywdy- wychlipała przez łzy i odruchowo wyciągnęła ręce przed siebie w geście obronnym.
Jego ręka dotknęła jej szyi. Poczuła pieczenie, dotknął ją w tym samym miejscu, gdzie napastnik wbił swoje paznokcie. Zadrżała i skuliła się.
-Nie zrobię ci krzywdy- twarz miała schowaną w dłoniach, ukucnął przed nią. Pozostawali dłuższą chwilę w tych samych pozycjach, w końcu, gdy dziewczyna uspokoiła się trochę, podniosła głowę i popatrzyła na niego.
-On..on nie żyje?- Wskazała palcem na mężczyznę, który nie ruszał się.
-Jest nieprzytomny, ale żyje- w jego głosie nie było słychać żadnych emocji.- Jeśliby ci coś zrobił zabiłbym go-popatrzyła na niego dziwnie. Nie mogła go rozgryźć, dlaczego tak bardzo się tym przejął?
Usiadł obok niej, gdy jego ramię dotknęło jej, odsunęła się błyskawicznie. Mimo tego, że wszystko wskazywało na to, że ją ocalił nadal mu nie ufała. Ona tak jak Czarny, również zdobyła kilka informacji o nim. Niebezpieczny, wmieszany w narkotyki, a do tego podrywacz i dziwkacz. Ostatnie słowo powtarzało się najczęściej.
-Przez chwile myślałam, że to ty- zdobyła się na chwilę szczerości. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, chociaż za wszelką cenę nie chciał dać po sobie tego poznać.
-Powinnaś uważać!- Podniósł lekko głos, był zły, spojrzał na nią z wyrzutem. W oczach dziewczyny znów pojawiły się łzy. Ktoś próbował ją zgwałcić i on ma jeszcze do niej pretensje. –Nie becz- zrobiło mu się jej żal, postanowił już więcej nie krzyczeć na nią. –Chodź- podniósł się i spojrzał na nią wyczekująco.
-Gdzie?- Przestraszyła się lekko i nie poruszyła się nawet o milimetr.
-Odprowadzę cię do domu- odpowiedział spokojnie i po raz pierwszy dzisiaj uśmiechnął się do niej.

Jack szedł zamyślony, na dworze już dawno zrobiło się ciemno, po ulicy kręciło się wiele podejrzanych osób. Jego myśli zaprzątało jednak coś innego, a właściwie ktoś inny, Kim. Wiedział, że musi zdobyć jej zaufanie, dlatego też powinna mieć wrażenie, że jest z nią szczery. Dziewczyna jest jednak podejrzliwa i na pewno będzie go sprawdzać, zresztą ma do tego możliwości, tatuś dyrektor i braciszek glina. Musi być z nią szczery, oczywiście tylko w niektórych kwestiach, w głowie miał już nawet pewien plan.
Czekała na niego w umówionym miejscu, uśmiechnął się sam do siebie, gdy ją zobaczył. Lekko trzęsła się z zimna i nerwowo rozglądała się. Zaszedł ją od tyłu, chciał ją lekko przestraszyć. Dotknął jej ramienia, a ona zrobiła coś, czego w życiu by się nie spodziewał. Obróciła się i całej siły uderzyła Jacka pięścią w nos. Chłopak złapał się za bolące miejsce.
-Boże Jack, przepraszam!- Wykrzyknęła na jego widok i podała mu chusteczkę, gdy zobaczyła krew na jego twarzy.
-Wow, masz niezły cios jak na dziewczynę- wysilił się na żart, Kim naprawdę mocno go uderzyła.
Gdy wreszcie udało im się opanować krwotok z nosa Jacka, przez chwilę zapanowała niezręczna cisza. Oboje nie wiedzieli jak zacząć rozmowę, Kim miała w głowie mnóstwo pytań, które chciała mu zadać, a Lopez wyczekiwał, kiedy wreszcie nie wytrzyma i odezwie się
-Zanim przejdziesz do wywiadu- uśmiechnął się lekko- chciałbym, żebyś gdzieś ze mną poszła.
-Dobrze- zdziwiło go, że tak łatwo się zgodziła, ale postanowił nie drążyć dalej tego tematu.
 Znów ta cisza, tym razem jednak nie przeszkadzała im, oboje pogrążeni byli we własnych myślach. Kim zastanawiała się, dokąd idą, a Jack cały czas upominał się by uważał na to co mówi. W pewnym momencie chłopak odnalazł dłoń dziewczyny, a ich palce splątały się. Kim uśmiechnęła się pod nosem, gest ten była dla niej miłą niespodzianką.
-Cmentarz?- Spojrzała na niego dziwnie, gdy przekraczali furtkę cmentarza.
-Chciałaś poznać moją historię?- Kiwnęła twierdząco głową.- Oto i ona- zatrzymali się przed jednym z nagrobków. Dziewczyna odczytała napis:
Sophie Anderson, żyła lat osiemnaście.
-To moja siostra. Popełniła samobójstwo dwa lata temu- oczy chłopaka zaszkliły się, nie miał pojęcie, że to będzie aż tak trudne dla niego.
-Jack, tak strasznie mi przykro- nie wiedziała, co ma powiedzieć, nie miała pojęcia jak on się czuje.
-Zabiła się przez niego, przez Orczyka- nie rozumiała, o czym mówi, ale nie przerywała mu.- Kochała go, a on ją potraktowała jak zwykłą szmatę. – Po jego policzku spłynęła, pojedyncza, samotna łza. –Nienawidzę go- uderzył pięścią w pobliską ławeczkę, ta nie wytrzymała tego i roztrzaskała się. 
Kim przestraszyła się go, nie panował nad sobą, był wściekły, ten wspomnienia były dla niego strasznie bolesne  Nie wiedziała co robić, jedyne co przyszło jej do głowy to podejść do niego i przytulić go, tak też zrobiła. Jack przez chwile był zaskoczony jej gestem, coś jednak sprawiło, że uspokoił się, w jej ramionach czuł się dobrze. Objął ją mocno w tali, przyciągnął mocniej do siebie i wtulił swą twarz w jej szyję. Jack Anderson pierwszy raz od dawna czuł, że komuś na nim zależy. 

19 komentarzy:

  1. boski < 3
    ja chcę nastepny ; ) ,

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;)) dodawaj szybko nastepny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, miałam łzy w oczach, gdy to czytałam...
    Boskie, śliczne i niesamowite <3
    Czekam na kolejny :]

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Bomba! <3 Kocham twojego bloga ! Masz talent! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ale czad! Super rozdział....... ale czemu on nie może zrozumieć, że na prawde taki nie jest?! Sama zadaje sobie to pytanie u sibie, chociarz już wiem jak zakończy się moja historia......a wtedy zrozumie....dzięki Kim.... ale wracajmy do cb. Nie moge się doczekać następnego!Mam nadzieje, że szybko dodasz.....

    OdpowiedzUsuń
  6. boski < 333 ! jak można mieć taki talent, no? <33 ;D dodawaj szybko następny !

    OdpowiedzUsuń
  7. http://kimijack-historia-wedlog-izki.blogujaca.pl/konkurs-na-najlepszego-bloga/

    OdpowiedzUsuń
  8. nowy rozdział , zapraszam < 3
    http://kickinit-mojahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Too byłooo Megaa
    ZAJEBISTE!!!
    Kochana.!
    Dawaj szybko następny :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo udany, czekam niecierpliwie na nastepny :)))Proszę pisz szybko :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam cie twój blog jest całym moim życiem uwielbiam go wchodze na niego codzienie żeby sprawdzić czy jest nowy rozdziaół prosze cie dodaj nowy

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy next?
    Błagam nie kończ tamtego bloga kocham go tak jak i tego PROSZE!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. nowy rozdział < 69 .
    http://kickinit-mojahistoria.blogspot.com/
    zapraszam ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeeeeeeeeezuuuu... jak mozesz sie tak opierniczac, nie masz serca, zarabisty blog, dobre opo .... Kobieto uważaj bo stracisz fanów przez to lenistwo ajajajja jaj :((.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań się jej czepiać. Ona ma studia, pracę i jesczze drugi blog. A każdy chce czasem odpocząć. Dziewczyna ma prawo mieć czas dla siebie. A tak wgl rozdział świetny.
      Kocham cię<3 jesteś świetna. Ale jak Każdy czekam na next! xD <3

      Usuń
    2. No może i troche przegiełam uzywając słowa ,,lenistwo'', ale tak ogólnie to stwierdzam fakty... Wszyscy wiemy, że blog, na którym rzadko dodawane są posty schodzi na dalszy plan. Napięcie opada i notki wtedy tak bardzo nie cieszą. Nie robie tego by się czepiać, poprotu nie chce żeby to cudenko pisarskie straciło na wartosci przez ograniczenie czasowe. PS. może i jestem surowa i trochę bezpośrednia, ale nie mam złych intencji =))Jeśli kogos uraziłam serdecznie przepraszam, pozdrawiam ... :)))

      Usuń
  15. Super rozdział, nie mogę sie doczekac dalaszej cześci. Mam nadzieje że nie jesteś aż tak zasypywana obowiązkami NA STUDIACH, że znajdziesz czas by coś tu napisać;). Powodzenia w dalszej edukacji, czekam na następny, i mam prośbę. Jakbyś miała chwilkę mogłabyś do mnie wpaść. Chodzi mi o prawdziwą i subiektywną ocenę, bo w tym jesteś niezrównana.;)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie 2 nowe rozdziały ! Zapraszam !
    http://kickinit-kimjack-mojawersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń