Przez resztę dnia dziewczyna cały
czas czuła czyjś wzrok na sobie. Od tej sytuacji w stołówce wszyscy zaczęli o
niej gadać, niektórzy nawet, gdy szła korytarzem odsuwali się na drugi koniec. Bali
się jej, ale ona zdawała się tym nie przejmować. Miała już dość tej szkoły, jak
najprędzej chciała znaleźć się w domu i tym bardziej ucieszyła się, gdy
wreszcie usłyszała dzwonek obwieszczający koniec ostatniej lekcji. Należała do
nielicznych, którzy zostali do końca na lekcjach, większość już dawno opuściła
szkołę, albo w ogóle się w niej nie pojawili.
Na dworze powoli robiło się
ciemno, był już wrzesień, po czwartej słońce zaczynało chować się za domami. Teraz
ta miejscowość wydawała się jeszcze straszniejsza niż rano. Kim chciała nawet
poprosić Miltona by ją odprowadził, ale po pierwsze mieszka w kompletnie innej
części miasta, a po drugie chłopak nie należy do najsilniejszych, prawdę mówiąc
dziewczyna była przekonana, że prędzej to ona byłaby w stanie go obronić, niż
on ją. W pewnym momencie usłyszała kroki za sobą, obejrzała się, ale nikogo nie
zauważyła. Dziewczyna czuła, że ktoś ją obserwuje, dlatego przyśpieszyła. Była
przerażona, może nie tak bardzo obecną sytuacją, ale tym, co ją czeka. Czy już
zawsze tak będzie? Za każdym razem, gdy wyjdzie z domu będzie bała się czy ktoś
ją nie napadnie, zgwałci, czy zabije? Nie mogła nawet powiedzieć o tym
rodzicom. Jej ojciec był zachwycony, gdy dostał ofertę pracy w tutejszej
szkole, byłby załamany, gdyby musiał opuścić to miasto, a jej mama? Jej mama
nie wypuściłaby jej już nigdy więcej samej z domu. Wszędzie byłaby wożona i
odbierana przez nią, zero prywatności. Nagle poczuła jak ktoś próbuje wyszarpnąć jej
torbę. Spojrzała na napastnika, ale nie mogła dostrzec jego twarzy, była
schowana pod kapturem.
-Na pomoc!- Dziewczyna usiłowała
zwrócić czyjąś uwagę, ale mieszkańcy jak zwykle udawali, że niczego nie widzą.
Złodziejowi w końcu udało się
wyrwać torbę z dłoni dziewczyny. Szybko obrócił się i zniknął pomiędzy
budynkami. Nie goniła go i tak nie miała szans. Po pierwsze był od niej
szybszy, a po drugie na pewno znał te tereny.
-Nienawidzę tego miasta!- Krzyk
dziewczyny rozniósł się echem po całej dzielnicy. Pojedyncze łzy pojawiły się
na jej policzku, szybko jednak starła je i biegiem ruszyła w stronę domu.
Chłopak cały zdyszany nacisnął na
dzwonek. Po chwili usłyszał kroki, drzwi otworzyła mu starsza kobieta.
Uśmiechnęła się na jego widok.
-Jerry jak ja cię dawno nie
widziałam.- Gestem ręki zaprosi al go do środka, cały czas przyglądała mu się
uważnie.
-Tak się jakoś złożyło.- Złapał
się nerwowo za szyję. – Jest Lo… to znaczy Jack?
-U siebie w pokoju.- Starsza
kobieta odpowiedziała mu.- Napijesz się…- Nie dokończyła jednak swojego
pytania, chłopak znajdował się już na schodach, śpieszyło mu się.
Gdy wszedł do pokoju ujrzał
Lopeza siedzącego przy biurku i liczącego kasę. Rozejrzał się po pokoju. Wszędzie
pełno było pucharów i medali, a na jednej ze ścian Jerry zauważyła zdjęcie
chłopaka w stroju do karate.
-Co jest Czarny?- Lopez nawet na
niego nie popatrzył, co lekko zbiło chłopaka z tropu. Skąd wiedział, że to on?
Skąd w ogóle wiedział o jego obecności?
-Mam to, co chciałeś.- Rzucił w
jego stronę jakąś torbą. Lopez obrócił się szybko i chwycił ją. Wstał z krzesła
i usiadł na łóżku. Rozpiął torbę i wysypał całą jej zawartość.
-Kosmetyki, książki- mruczał pod
nosem- notes- uśmiechnął się i odłożył go na bok- no i wreszcie telefon.
-Mogę wiedzieć, po co ci to?-
Czarny spojrzał na niego uważnie.
-Nie twój interes.- Chłopak
spojrzał na niego groźnie.- A piśnij o tym komuś słówko to cię zabiję.-
Podszedł do niego i popatrzył głęboko w oczy.
-Nic nie widziałem, nic nie
słyszałem.- Chłopak przełknął głośno ślinę.
Lopez wrócił z powrotem na łóżko,
otworzył notes dziewczyny, przekartkował go parę razy, w końcu dłużej zatrzymał
się na jednej stronie. Czytając na jego twarzy pojawiał się coraz większy
uśmiech.
-Mam cię- szepnął pod nosem.-
Jeśli chodzi o tę nową, jak ona się nazywa?- Zwrócił się do Czarnego.
-Kimberly Crawford- chłopak
odpowiedział automatycznie. Uważnie przyglądał się szefowi, wiedział, że
właśnie wpadł na genialny plan i z niecierpliwością czekał, kiedy w końcu go
pozna.
-Macie ją zostawić w spokoju,
słyszysz?- Spojrzał uważnie na chłopaka, a ten skinął głową. – Ona nam się
bardzo przyda.
-Nie rozumiem.- Czarny westchnął
głośno.
-Ta mała nam się przyda, będzie dostarczać
informacji.- Lopez uśmiechnął się pod nosem.
-Ciekawe jak chcesz to zrobić?-
Jerry usiadł na krześle.- Z dobrego domu, tatuś dyrektor, braciszek pies i
myślisz, że pozwolą ci ją zastraszyć.
-Nie mam takiego zamiaru.- Czarny
spojrzał na niego dziwnie.- Sama nam wszystko wyśpiewa.- Jack podszedł do
swojego biurka.- Tu masz swoją część za dzisiejszy dzień.- Podał Jerremu rulon
zwiniętych banknotów, ten uśmiechną się tylko i schował kasę do kieszeni. Nie chciał
wypytywać Lopeza o jego plan, wiedział, że i tak na razie nic mu nie powie.
Dziewczyna weszła do domu
trzaskając drzwiami. Była wściekła, to był jej najgorszy dzień w życiu. Nie
wyobrażała sobie, że może spędzić tu jeszcze cały rok skoro już teraz była na
skraju wyczerpania. Najchętniej położyłaby się na łóżku i płakała w poduszkę.
Jej mama wyszła z kuchni z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Jak było kochanie?- Popatrzyła
na nią z troską.
Kim miała ochotę wykrzyczeć jej
całą prawdę, chciała powiedzieć jej o przemocy, jaka tam panuje, o tym, że ją
okradli, ale nie mogła.
-Fajnie.- Wysiliła się na drobny
uśmiech.
-Poznałaś jakiś nowych
przyjaciół?- W głosie pani Crawford można było usłyszeć ulgę, dziewczyna nie
miała już wątpliwości, że dobrze zrobiła okłamując matkę.
-Tak, jeden chłopak pokazał mi
szkołę i opowiedział o wszystkim.- To nie było kłamstwo, przecież Milton
rzeczywiście jej pomógł.
-Chłopak?- Kobieta spojrzała na
nią uważnie.
-Mamo.- Dziewczyna westchnęła
głośno.- To tylko kolega, rozumiesz?
-Oczywiście.- Pani Crawford
pokiwała twierdząco głową, ale Kim wiedziała, że teraz już nie będzie miała
spokoju. Tak było zawsze, gdy tylko zobaczyła córkę z jakimś chłopakiem brała
go za swojego przyszłego zięcia.
-Idę na górę odrobić lekcje.-
Kim postanowiła zmienić temat.
-Nie jesz obiadu?
-Jakoś nie jestem głodna.- Dziewczyna
była już na schodach, gdy mama znów do nie się odezwała.
-Nie jesteś chora?- Spojrzała na
nią z troską.
-Nie.- Zmieszała się lekko. Ostatkiem
sił zmusiła się do uśmiechu.- Nic mi nie jest, po prostu jestem trochę
zmęczona.- Nie czekając aż jej mama zacznie zadawać kolejne pytania szybko
wbiegła do swojego pokoju.
Jest kolejny rozdział, przepraszam, że tak późno, ale miałam małe zamieszanie w ostatnim tygodniu.
Mam do Was prośbę, chciałabym aby wasze komentarze zawierały coś więcej niż tylko: Cudnie, czekam na następny. Piszcie swoje opinie, co wam się podobało, a co nie, krytykujcie jeśli czegoś nie lubicie. Ja jako autor oczekuje właśnie takich opinii, to one dodają siły do pisania kolejnego rozdziału, to dzięki nim uśmiech pojawia sie na twarzy, bo w tedy widać, że ktoś naprawdę zainteresował się twoim opowiadaniem ( mówię tu nawet o tych komentarzach zawierających krytykę). Z góry dzięki za wysłuchanie :p
Pozdrawiam!
masz rację . takie komentarze typu "fajnie, kiedy nowy?" trochę mnie też wkurzają, ale co zrobić? eh. bardzo podoba mi się twój blog i lubię go czytać. szkoda, że wstawiasz rzadko rozdziały, ale dobrze, że wgl są. moim zdaniem nie powinnaś nic poprawiać, masz wielki talent i dobrze, że założyłaś sobie drugiego bloga. ja też tak zrobiłam, ale tam opowiadania będą inne. już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńSuper! Uwielbiam twoje blogi, i to, jak piszesz. Nie mam uwag do twojego bloga. Jest ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu nowy rozdział :).
http://kickinitopowiadanie.blogspot.com/2012/08/rozdzia-v-rozmowa.html
blog jest super ale chciałabym żebyś częściej dodawała rozdziały. czytam twoje opowiadania od niedawna i uważam że masz wielki talent
OdpowiedzUsuńZgadzam się z toba co do tych komentarzy. Właśnie o tym myślałam. Często odnosze wrażenie że oni wcale togo nie czytają, tylko piszą że super,żeby wejść na ich blog i też go pochwalić. Przykro, jeśli kogoś to uraziło, ale tak myślę.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału naprawdę super, mam tylko nadzieje że Kim nie bedzie taka naiwna i że nabieże sie tak szybko... Dziękuje za pozytywne komentarze u mnie, i za szczerą wypowiedź.
Świetny rozdział ;) Czekam na następny ;D Chciałabym zeby rozdziały byly troche dłuższe a tak to nawet nie mam doczego sie doczepić ;P Pozdrawiam :****
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na moim blogu :).
OdpowiedzUsuńhttp://kickinitopowiadanie.blogspot.com/2012/08/rozdzia-vi-spacer.html
Extra :*
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały <3
Tadam . Własnie powstał rozdział V na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://kickinit-mojahistoria.blogspot.com/
Zapraszam : ) < 3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmmm... ale u ciebie nie ma się do czego doczepić! Faktycznie dodajesz rozdziały trochę rzadko ale to naprawdę szczegóły. Trochę martwię się o to jak Lopez zamierza wykorzystać Kim do swoich celów.
Usuń(a teraz coś typowego ale szczerego)
Genialne jak zwykle :D
Czekam na następny...
Po prostu jak zawsze cudnie. Tylko moim zdaniem zbyt rzadko dodajesz rozdziały i trzeba długo na dalsze rozdziały. Mam nadzieję, że Kim nie da się tak łatwo wykorzystać. Ciekawi mnie co ma zamiar zrobić Lopez...?
OdpowiedzUsuńSUPEREK! naprawdę super piszesz! PISZ PISZ bo z zniecierpliwością czekam na next;) wpadaj do mnie http://kickinit-lovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpzdr. Nat&Ew
Hejka!!! Świetnie piszesz... Błagam! Mogłabyś mi napisać na mojego e-maila co ma się stać w nastepnych dwuch rozdziałach? Bo ja w roku szkolnym nie bede miała czasu wchodzić na twój blog, bo już do drugiej klasy gimnazjum ledwo zdałam... Nie dlatego, ze jestem kiepska, tylko nie chciało mi się uczyc... I to był błąd. Bo rodzice zabrali mi internet, tablet, komórke i laptop i jeszcze telewizji nie moglam oglądać, ale już mam tablet, internet, kome, laptop i tv...
OdpowiedzUsuńTo mój e-mail:
alexandragruchlik@interia.pl
Alexandra przez X!!! Większość ludzi się myli...
Cudnie, cudnie i jeszcze raz cudnie. Tu do niczego nie można się przyczepić, wszystko jest pisane tak pięknie, ale chyba trochę za rzadko dodajesz rozdziały. Mam ogromną nadzieję, że Kim tak łatwo się nie da. A Lopez wymyśli jeszcze coś gorszego... tak jak... porwanie Kim.
OdpowiedzUsuńPzdr.
ty to masz super blogi.... Masz taki talent, że nie wiem. Ciekawa jestem na jaki pomysł wpadł Lopez. Musisz dodać szybko następny. Bo normalnie nie wytrzymam. Nie moge się doczekać. Jestem ciekawa co dalej.
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział na moim blogu
OdpowiedzUsuńZapraszam:http://kickinit-lovestory.blogspot.com/ pzdr. Nat&Ew <3
Twoje blogi są extra. Nie wiem jak ty to robisz dziewczyno jesteś super. Tylko dlaczego dodajesz tak rzadko rozdziały, ale to i tak mało ważne. Z niecierpliwością czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńPZDR.
Dziewczyno ty masz talent. "Kocham cię". Czekam na następny, piszę tak bo nie ma się do czego przyczepić. Opowiadanie są pisanie idealnie. Nie ma żadnych błędów. Po prostu cudnie, bomba, extra, czadowe.
OdpowiedzUsuńPzdr.