środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział IV


Kolejny dzień, Kim z trudem podniosła się z łóżka. Gdyby tylko mogła najchętniej zostałaby w domu cały dzień. Dzisiaj przynajmniej postanowiła wstać pól godziny wcześniej, w ten sposób mogła zabrać się razem z bratem. Chociaż tyle, pomyślała. Stanęła przed szafą, zastanawiając się, w co się dziś ubrać. Zauważyła, że większość dziewczyn w szkole ma na sobie albo jakieś poszarpane dżinsy i bluzę, lub spódniczki i kurtki skórzane. W poprzedniej szkole obowiązywały mundurki, eleganckie koszule i spódnice do kolan. Kim nie chcąc się wyróżniać postawiła na dżinsy i jakiś zwykły top.
-Siora, jeżeli chcesz jechać ze mną to musisz ruszyć dupę!- Usłyszała krzyk swojego brata.
-Już idę.- Chwyciła swój plecak i szybko zbiegła po schodach.
-Nie zapomniałaś czegoś?- Gdy już chciała zamykać za sobą drzwi zatrzymała ją mama. W ręku trzymała pieniądze na lunch.
-Dzięki mamuś.- Cmoknęła ją szybko w policzek i pobiegła w stronę brata, który siedział już lekko zniecierpliwiony za kierownicą. Dziewczyna stanęła na chwilę, zszokowana.
-Chyba żartujesz.- Otworzyła drzwi i spojrzała na brata przerażonym wzrokiem.-Mam do szkoły jechać tym?
-Kim nie marudź.- Josh westchnął głośno.- Radiowóz policyjny to zwykły samochód.  Wsiadaj!- Rozkazał jej już lekko zniecierpliwiony i podenerwowany.
-Nie przeżyje dzisiejszego dnia, na bank. - Dziewczyna mruczała ciągle to pod nosem.

Lopez chcąc wcielić w życie swój genialny plan musiał pojawić się wcześniej w szkole. Nie zdarzała się to już dawno, zwykle albo przychodził gdzieś dopiero na trzecią i nie zawsze zostawał do końca, lub wcale nie pojawiał się w szkole.  Z domu i tak wychodził wcześnie, nie chciał by babcia dowiedziała się o jego wagarach i interesach. Wiedział, że na pewno czegoś się domyśla, ale jak to mówią, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.  Zresztą starsza kobieta nie miała pojęcia, w co tak naprawdę wpakował się jej wnuk, była przekonana, że powtarzał parę razy klasy z powodu załamania po śmierci siostry. Sophie, jej imienia nie można było nawet wymawiać w pobliżu chłopaka. Na samo jej wspomnienie łzy pojawiały się w jego oczach, a przecież nie mógł pokazać, że jest słaby.
Dochodząc do szkoły zauważyła radiowóz, uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył, że wychodzi z niego Kim Crawford, osoba która ostatnio mocno go interesuje. Ta dziewczyna sama prosi się o kłopoty, cała szkoła przyglądała jej się. Kilku kolesi podeszło do niej.  

Całą drogę siedziała jak na szpilkach, wiedziała, że podjeżdżając pod szkolę w radiowozie będzie miała kłopoty. Policja to najgorszy wróg tych uczniów, nienawidzą ich z całego serca. Wysiadając czuła na sobie spojrzenia wielu osób. Chciała jak najszybciej dostać się do szkoły, lecz zaczepiło ją paru chłopaków. Gdy tylko zobaczyła jak zmierzają w jej stronę, wiedziała, że to zwiastuje kłopoty. Przymknęła lekko oczy czekając na rozwój sytuacji.
 -Z psami się wozisz?- Cały czas miała spuszczony wzrok, bała się na nich spojrzeć, nie chciała też ich w jakiś sposób prowokować. -Patrz na mnie jak do ciebie mówię, suko!- Podniósł głos i złapał ją mocno za włosy. Jęknęła cicho. Przed sobą ujrzała trójkę napakowanych i wściekłych uczniów.
-Może jeszcze kurwa donosisz?- Drugi z nich zbliżył się do niej i złapał mocno za twarz.
-Odpowiada się na pytania, nie nauczyli cię tego rodzice?- Ryknęli śmiechem, ale Kim trzymała się swojego postanowienia i nadal nic nie mówiła.
-To cię powinno czegoś nauczyć.- Ujrzała jak pięść jednego z nich zmierza w stronę jej twarzy, zamknęła oczy. Cios jednak nie nadchodził, zamiast niego usłyszała czyjś głos.
-Tylko spróbuj.- Otworzyła oczy. To ten chłopak, Lopez, pomógł jej. Trzymał pięść napastnika w dłoni, uchronił ją przed ciosem, ale dlaczego?- A teraz spieprzać!- Cała trójka posłuchała go i biegiem ruszyli w stronę szkoły. Usłyszała jeszcze jak jeden z nich przeprasza i mówi, że nie wiedział.
Kim stała nieruchomo, nie wiedziała jak ma się zachować. Była strasznie zdziwiona zachowaniem chłopaka, dobrze pamiętała jak wczoraj sam wyzwał ją od dziwki. Lopez chciał odejść, ale ona szybko zareagowała i złapała go za rękę. Oboje popatrzyli na swoje splecione dłonie, Kim zaczerwieniła się i szybko cofnęła rękę.
-Chciałam podziękować.- Wydusiła wreszcie, nadal była zakłopotana tą całą sytuacją. Chłopak patrzył cały czas prosto w jej oczy, co ją jeszcze bardziej krępowało. – Dlaczego?- Uśmiechnął się tylko, obrócił i poszedł w stronę boiska szkolnego. Dziewczyna stała przez chwilę lekko zszokowana, ale po chwili ocknęła się i pobiegła za nim. –Zadałam ci pytanie!- Krzyknęła w jego stronę. Lopez nie zatrzymywał się jednak i nadal szedł przed siebie. Wyszli już poza obręb szkoły, teraz znajdowali się na terenie jakiejś byłej fabryki. Wszędzie pełno było gruzów, pustych magazynów tym podobne. Dopiero w tedy zatrzymał się.
-Jesteś bardzo nieostrożna, wiesz?- Na jego twarzy malował się szyderczy uśmiech, dziewczyna przestraszyła się go.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że znajduję się w jakimś opuszczonym miejscu, sam na sam z obcym chłopakiem i do tego niebezpiecznym. Starała się być spokojna, powtarzała sobie, że przecież jeszcze przed chwilą ten chłopak jej pomógł, że wcale nie powinna bać się. To jednak nie pomagało, serce zaczęło jej mocniej bić.  
-Nie boję się ciebie.- Starała się by jej glos brzmiał pewnie i stanowczo, wiedziała jednak, że z marnym skutkiem. Zaśmiał się głośno.
-To błąd.- Zbliżył się do niej i dotknął dłonią jej policzka. Kim, mimo tego, że cała się trzęsła ze strachu poczuła jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jej ciele, przymknęła nawet lekko oczy. – Nikt cię tu nie usłyszy.- Jego dłonie znalazły się na jej szyi. Od razu oprzytomniała i otworzyła oczy. – Mogę zrobić to.- Rozpiął zamek od jej bluzy i przysunął się jeszcze bliżej. Objął ją mocno w pasie, tak by nie mogła się wyszarpnąć. Ich ciała przywarły do siebie, chłopak z pewnością czuł jak mocno bije jej serce. –Albo to.- Musnął lekko swoimi ustami jej wargi, dziewczyna zadrżała.
-Co.. co chcesz zrobić?- Spojrzała na niego niepewnie, w jej oczach pojawiły się łzy. Znów poczuła jego dłonie na swoich policzkach. Kciukiem starł pojedyncze łzy, które się na nich pojawiły.
-Nic ci nie zrobię.- Odsunął się od niej, skrzyżował ręce na piersi i popatrzył na nią. Dziewczyna widząc, że chłopak mówi szczerze i niebezpieczeństwo już minęło wydarła się na niego.
-Co to miało być? Dlaczego, dlaczego ja? Cała szkoła się na mnie uwzięła!
-Nie krzycz na mnie.- Chłopak podniósł lekko głos i ścisnął ją mocno za ramię. Powrócił ten ton, którego się bała. –To była lekcja. Sama się pakujesz w te kłopoty. Nawet dzisiaj poszłaś za mną w odludne miejsce, a co jakbym to był ktoś inny. Tu gwałciciele chodzą spokojnie po ulicach, nikt ich nie łapie.- Puścił wreszcie jej ramię. Dziewczyna od razu złapała się za bolące miejsce.
-Dlaczego to robisz?- Tak bardzo chciała wiedzieć, dlaczego jej pomaga, dlaczego jej nie skrzywdził, on jednak cały czas milczał. – Czemu nie odpowiesz?
-Nie ładuj się już w kłopoty i nie proś braciszka psa by cię podwoził.- Nie czekając na jej odpowiedź, zniknął pomiędzy budynkami.
-Super, tylko jak ja się stąd wydostanę.- Westchnęła głośno. 

Z góry przepraszam za błędy, zaraz wychodzę do pracy i nie mam czasu sprawdzać.
Pozdrawiam i dziękuje, że tak miłe komentarze. Jesteście kochani. <3

14 komentarzy:

  1. Super! Extra rozdział!
    Kocham cię :) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaje*isty rozdział.!!!!!
    wiesz jak jana niego czekałam.??
    Teraz to juz sie nie moge doczekac następnego.!!
    Czekam z niecierpliwością..
    I jestem ciekawa co dalej z Kim i lopezem :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ekstra. nie wiem czemu ale troche mi to przypomina fabułe filmu trzy metry nad niebem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no nie mogę! Genialnie piszesz i z zniecierpliwieniem będę czekać na następny rozdział ;) pzdr. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra !
    Tak długo czekałam, ale było warto ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest świetny rozdział.!!!
    Wreszcie się doczekałam.!!!
    Kiedy bedzie następny?? ☺
    Już się nie moge doczekać :**
    Pozdrawiam ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Nie no jak czytałam to adrenalina tak mi skoczyła że ja nie mogę! Jak bedziesz miała czas to możesz wpaśc do mnie, dawno cię nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju,wciąż jestem pod takim wrażeniem, że nie wiem co powiedzieć...To było cudowne, wspaniałe - to za mało. To było bezbłędne. Czekam na kolejny. Błagam wstaw go szybko, bo długo to ja już nie wytrzymam w tej niepewności ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. super roz! Nie moge się następnego rozdziału doczekać! Nawet nie wiesz jak jestem ciekawa co będzie między Kim, a Lopezem. Nie moge się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham ten blog ! Pisz syzbko następny.
    PS. U mnie nowy . <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham twoje rozdziały < 3
    Czekam na kolejny .

    nowy rozdział :
    http://kickinit-mojahistoria.blogspot.com/
    zapraszam < 3

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne! Kiedy nowy? Ciekawi mnie dalszy rozwój akcji. A co do błędów... nie ma żadnych. Twoje opowiadania są pisane pięknie i tyle. Lofff <3
    Czekam pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham cię po prostu , piszesz tak pięknie że to sie nie da opisać w słowach

    OdpowiedzUsuń